Skip to main content

Fire Force #5 - Atsushi Ohkubo

Fire Force #5 - Atsushi Ohkubo - Hi friends, I hope you are all in good healthZoneupdate, In the article you are reading this time with the title Fire Force #5 - Atsushi Ohkubo, We have prepared this article well for you to read and take information in it. hopefully the contents of the post Artikel Atsushi Ohkubo, Artikel Fantastyka, Artikel Fire Force, Artikel Komiks, Artikel manga, Artikel Shōnen, what we write you can understand. ok, happy reading.

Title : Fire Force #5 - Atsushi Ohkubo
link : Fire Force #5 - Atsushi Ohkubo

read also


Fire Force #5 - Atsushi Ohkubo

BĘDZIE GORĄCO


„Fire Force” się rozkręca. Choć właściwie nie wiem czy to odpowiednie określenie. W końcu ta manga od samego początku wciska pedał gazu niemal do podłogi i serwuje nam szaloną jazdę bez trzymanki. Co prawda to wszystko już w shounenach było – i to przecież po wielokroć – ale powiedzmy sobie szczerze, kogo to obchodzi, kiedy zabawa jest udana?


Akcja się zagęszcza, gdy Joker wyjawia Shinrze, że jego młodszy brat Shou jest oficerem w Organizacji Ewangelisty. Jak on i reszta ekipy poradzi sobie z tym faktem? I jak skończy się ich starcie z Siódmym Zastępem SSP, w którym znajdują się tylko najpotężniejsi oficerowie? Będzie się działo! I będzie gorąco!


„Fire Force” to, jak już pisałem, rzecz złożona ze schematów gatunkowych. Fabuła to w jakichś sześćdziesięciu procentach kopia wyśmienitego shounena, jakim jest wciąż ukazujący się „Ao no Exorcist”, z tym że tu egzorcyści są jednocześnie strażakami, a zakon nie jest głównym miejscem akcji. Choć i to nie jest takie oczywiste, bo tym panom (i paniom) z sikawkami bliżej jest do zakonu egzorcyzmującego opętanych przez ogniste demony ludzi właśnie, niż czegokolwiek innego. Do tego mamy głównego bohatera, podobnego z wyglądu do postaci wiodącej z tamtej serii, na dodatek skrywającego sekrety i też mającego w sobie demoniczne moce. Tego typu podobieństwa można by mnożyć, ale nie ma to sensu. Nie dość, że fani sami je wyłapią, a przeciwników nic nie obejdą, to… i tak nie mają one znaczenia.


Dlaczego? Bo samo „Ao” nie było przecież niczym oryginalnym. Siła tej serii tkwiła – i tkwi – w jakości jej wykonania. Tak samo zresztą jest w innych shounenach, które wciąż tworzone są na jedną modłę, a jednak nadal nieprzerwanie fascynują odbiorców. „Fire Force” nie jest co prawda wykreowane tak wybitnie, ale i tak swój urok ma. Serwuje w końcu wszystko to, czego chcą miłośnicy gatunku, zmiksowane w produkt finalny, który czyta się lekko, szybko i przyjemnie. Szybka akcja, piękne dziewczyny, odrobina łagodnej erotyki, niezłe wykorzystanie strażackich klimatów, humor, fantastyka…


Wszystko to, razem wzięte, składa się na komiks, który czyta się bez odrobiny znudzenia. I bezrefleksyjnie także, ale to wcale nie zarzut. Zabawa z „Fire Force” jest bardzo przyjemna nawet jeśli nigdy nie marzyliście by zostać strażakami. Do tego dochodzi niezła szata graficzna i dobre wydanie. Nic więcej miłośnikom gatunku nie potrzeba.


Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.










That's the article Fire Force #5 - Atsushi Ohkubo

That's it for the article Fire Force #5 - Atsushi Ohkubo this time, hopefully can be useful for all of you. okay, see you in another article post.

You are now reading the article Fire Force #5 - Atsushi Ohkubo with link address https://zone-update.blogspot.com/2020/09/fire-force-5-atsushi-ohkubo.html
Comment Policy: Please write your comments that match the topic of this page post. Comments containing links will not be displayed until they are approved.
Open Comments
Close Comment